środa, 18 września 2013

Piosenkarka o fałszowaniu... (żywności)



Fałszowanie produktów, w celu powiększenia ich objętości, to problem stary jak świat. Odbywało się to zawsze, odkąd jedzenie jest przedmiotem wymiany handlowej. Gdybyśmy skorzystali z rad wybitnych mędrców takich jak np. Ghandi i zbudowali cywilizację małych gospodarstw, w których każdy produkuje na potrzeby swojej rodziny….
Ale wybraliśmy inną drogę, niezrównoważonego niestety rozwoju i odkąd na produkcji żywności można zarobić, zmieniają się tylko sposoby oszukiwania.
Moja idolka w dziedzinie gotowania Marja Monatowa, już w 1903 roku wydała ksiażkę, w której demaskuje metody fałszowania zywności.
Kiedy się to czyta, włos się na głowie jeży, Jerzy ! (Jerzy akurat leży).
Chłopi nagminnie dosypywywali do mąki piasku, aby zwiększyć wagę, a mleczarze oszukiwali, sprzedając mleko zbierane, tzn. pozbawione śmietanki,  rozcieńczali je wodą, albo dodawali do mleka sody, aby zbyt szybko nie kwaśniało. Do chleba dodawano trociny, a do masła makę, tarte ziemniaki lub krochmal, aby zwiększyć jego objętość. Fabrykanci dodawali szkodliwe barwniki do makaronów, (żółć naftolowa), a rzeźnicy karminem farbowali mięso i kiełbasę. Sprzedawano też zdechłe kury jako świeże, ale na szczęscie można je było sprawnym okiem rozpoznać po bladym dziobie.
 “ Sprzedawca nie wprowadzi dobrej gospodyni w błąd, choćby poderżnął gardło zdechłej kurze a ranę krwią wysmarował, ponieważ taka kura ma zapadnięte oczy, wstrętny zapach, zielonkawe zabarwienie skóry i gruzełki w wątróbce.” pisze Monatowa na początku XX wieku.
Dziś problemem są konserwanty i środki używane w rolnictwie na masową skalę, na przykład pestycydy. Warzywa i zboża są przesiąknięte chemią, a mięso i ryby napakowane antybiotykami. Nie wiadomo jakie będą skutki wynalazku o nazwie GMO. Na razie zanosi się, że już najbliższe pokolenia nie będą rozumiały przysłowia “Pracowity jak pszczoła”. Pszczoły rzeczywiście są bardzo pracowite. Oszacowano, że praca europejskich pszczół jest warta 460 miliardów Euro rocznie. Można z tego wysnuć wniosek, że gdyby zatrudnić Chińczyków do zapylania europejskich kwiatów, tyle trzeba było im zapłacić. Znowu by się okazało, że to właśnie oni, ci skromni Chińczycy są najbogatsi. Takie też są pszczoły.
Dlatego martwi mnie GMO, bo rośliny modyfikowane genetycznie stanowią dla współczesnych pszczół jakąś zagadkę, pszczoły gubią się i nie wykonują swojej pracy należycie i nie wiadomo jak to dalej będzie. Bo też skąd ma być wiadomo, skoro taka sytuacja ma miejsce pierwszy raz w historii ludzkości. Nie możemy zaglądnąć do żadnej mądrej księgi, żeby znaleźć odpowiedź na pytanie jak pszczoły poradzą sobie z GMO. W dodatku naukowcy wyraźnie o pszczołach zapomnieli. Może wystarczyłoby też pogrzebać w ich genetycznym kodzie i zmodyfikować priorytety w ich główkach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz